Z Magdą i Rafałem współpracowało nam się fantastycznie. To jest bardzo ważne, bo buduje relację.
Z kolei ta relacja przekłada się na nieszablonowe, wyjątkowe kadry. Było pięknie i bardzo naturalnie. Zwróćcie uwagę na gości, każdy znalazł przestrzeń dla siebie. Jedni rozgrzewali parkiet do czerwoności, a inni rozmawiali przy basenie – ba, niektórzy nawet pływali na dmuchanym łabędziu. I ten uśmiech Młodych, bijąca z nich radość i uczucie, które ich połączyło. Myślę, że ich film ślubny wyszedł naprawdę pięknie, zresztą, oceńcie sami.
Ten dzień był dla mnie wyjątkowy także z innego powodu. To właśnie wtedy pierwszy raz poznałem Martę Kowalską. Od dawna śledziłem jej prace i zawsze podobał mi się jej styl fotografowania. To, że nadajemy na podobnych falach okazało się po wymianie kilku zdań.